W tradycji społeczno-moralnej, która to na przestrzeni wieków ukształtowała się w Polsce, wolność słowa należała do swobód stawianych najwyżej. Nawet Karol Marks, oceniając naszą Konstytucję 3 Maja 1791, powiedział, że „usankcjonowała ona notoryczną w Polsce wolność druku…”. Przeciwstawianie się tej wolności jest więc przeciwstawieniem się jednej z najcenniejszych polskich tradycji. […]
Swoboda wypowiedzi jest najłagodniejszym środkiem dochodzenia racji. Społeczeństwo, któremu zamknięto usta, wyraża swoje racje w formie odruchów gwałtownych. Tragiczne i coraz częściej pojawiające się wydarzenia, których widownią stał się nasz kraj, są zatem ceną, którą płacimy za brak wolności słowa. Jeśli więc wydarzenia te nie mają się powtarzać, społeczeństwo musi mieć możność krytykowania władz, zanim te władze doprowadzą je do rozpaczy.
Warszawa, 3 maja
Mateusz Sidor, Ruch Obrony Praw, „Karta” nr 52, 2007.